Quantcast
Channel: Tworzymy aby żyć ,żyjemy aby tworzyć
Viewing all 331 articles
Browse latest View live

Początek i koniec...

$
0
0














Tak zawsze zaczyna się nasza praca,oczywiście to co na pierwszych dwóch zdjęciach to rysunki na czysto do pokazania klientce. Aby tak było czasem dłużej a innym razem krócej trzeba pochodzić ze wskazówkami jakie dostajemy od klientów, i przetworzyć je na to co jest możliwe do zrobienia. We wpisie wcześniejszym są zdjęcia z tego ,,co pomiędzy'' czyli zwykła u nas zawsze kolorowa i twórcza codzienność.
Torba ,,Listonoszka'' została skończona, ma wymiar 36x25 cm, wykonana jest z tkaniny tkanej ręcznie z włóczki alpakowej, skóry juchtowej garbowanej roślinnie i patynowanej oraz skóry licówki (obszycie licem do spodu :) i podszewki z naturalnego jedwabiu. Jako dekor posłużyła do torby brosza z brązu patynowanego. Całość jest ręcznie szyta rzemieniem i naturalną dratwą bawełnianą, woskowaną. Jak zawsze mamy nadzieję że spełniliśmy tą realizacją wyobrażenia Pani Marii, a nasza torba będzie tą ulubioną : )









Zosi okiem, z tęsknoty za latem...

$
0
0
To pewnie tęsknota za kolorami lata za zapachem
wiosny. Kilka ciepłych dni obudziło tę tęsknotę.
Wczorajsze zimno i huraganowe podmuchy wzmogły pragnienie ciepła i wieczornego ptasiego gwaru dobiegającego z lasu za płotem. ,,Zosi okiem'' -  jej zdjęciami chcemy skrócić czas oczekiwania i rozjaśnić zakamarki duszy kolorami lata z naszego ogrodu, ogrodu dzikiego wypełnionego kwiatami ,,z babcinego ogródka'' pachnącego maciejką, ogrodzonego płotami obrośniętymi wiciokrzewem i dzikim winem, wieczorem wypełnionego rechotem żab z oczka zarośniętego rzęsą i rdestem wodnym...


















































Qartuli Nagazi - Dżibir : )

$
0
0





Jakiś czas temu pisaliśmy o naszym nowym członku rodziny, Dżibir rośnie jak na drożdżach i zachwyca nas swoją niezwykłością. Mimo że to cały czas szczeniak (niedawno skończył pół roku) to z dnia na dzień ujawnia coraz więcej elitarnych cech tej niezwykłej rasy. Qartuli Nagazi to jak już pisaliśmy stara gruzińska rasa psów hodowanych od wieków do pilnowania stad owiec i kóz gruzińskich czabanów(pasterzy). Specjalnie piszemy ,,pilnowania'' gdyż nie są to typowe owczarki ,,zaganiające'' lecz psy strzegące stada przed atakiem niedźwiedzi i wilków. Sformułowanie elitarne cechy wcale nie jest na wyrost, Dżibir to wspaniały pies rodzinny, niezwykle oddany członkom swojej rodziny, jednak nie to jest u niego i innych psów tej rasy  tą najbardziej niezwykłą cechą. Niezwykła wprost cierpliwość i potulność wobec zwierząt oddanych mu pod opiekę. Całkowity brak agresji wobec nich.Tak, brak agresji u tej rasy to brzmi dziwnie, gdyż są to psy z wielką odwagą i poświęceniem rzucające się na każdego wroga bez względu na jego wielkość i co ważne ich atak jest zawsze baaardzo skuteczny. Dżibir chodzi po naszym obejściu przy kozach, Róża nasza najstarsza koza która przed trafieniem do nas miała sporo przejść(co widać po urwanym uchu, złamanych krzywych żebrach) bardzo nie lubi psów ,,reaguje na nie rogami'' Dżibir mimo swojej przewagi i wydawałoby się naturalnym odruchom nigdy nawet przez moment nie próbował się odciąć. Nauczył się unikać ciosów a w sytuacji bez wyjścia dziwnym zwierzęcym językiem daje znać Róży - koniec żartów, przyjmuje przd nią pozycję ,,waruj'' patrząc jej głęboko w oczy i koza staje przed nim jak ,,wryta'' rezygnując z ataku,, tak, tak, taką scenę zaobserwowaliśmy już kilka razy, więc to nie przypadek.
 Niedawno mieliśmy niezły ubaw gdy dowiedzieliśmy się od jedynego (jak do tej pory) w Polsce hodowcy tych psów Pana Krysińskiego że w Gruzji najlepsze hodowle psów Qartuli Nagazi prowadzą kobiety, Dżibir wprost uwielbia Zosię, wspaniale się ze sobą dogadują co widać na zdjęciach : ) Psy te mimo swego bojowego charakteru uwielbiają ciepło i charakter kobiet szczególnie w okresie szczenięcym i dorastaniu a są to psy pierwotne późno dojrzewające bo około trzeciego roku życia. Dziś możemy powtórzyć za największym gruzińskim znawcą tej rasy że Qartuli Nagazi rodzą się tresowane i że są to wspaniałe psy : )
Przepraszamy tych którzy poczują się zniesmaczeni zdjęciami poobiedniej drzemki  Pańci i jej małego Dżibirka, nie mogliśmy powstrzymać się przed ich dołączeniem : D      Przy takim strażniku nawet najgłębszy sen jest całkowicie bezpieczny.
















Koce z alpaki - odwieczny luxus : )

$
0
0


























Z racji tego że ostatnio zrobił się na naszym blogu spory misz masz chcieliśmy wrócić w tym wpisie do naszych kochanych alpak a przede wszystkim tego co w nich najcenniejsze - włókna, włókna zwanego nie przez przypadek ,,PRAWDZIWYM Złotem Andów'' W dobie kocy z plastikowych śmieci (polar) produkowanych w chinach w milionach sztuk i sprzedawanych w supermarketach po kilkanaście złotych, wydaje się że nasze wytwarzane ręcznie koce z wełny alpaki są anachronizmem.  Kiedyś już pisaliśmy o procesie powstawania naszych kocy, procesie żmudnym, całkowicie podporzadkowanym tradycji, dbałości o najmniejszy szczegół. Stworzenie jednego koca to około miesiąca pracy. W dzisiejszym zautomatyzowanym i rozpędzonym w chorym pędzie świecie, gdzie wszystko trwa chwilę to rzeczywiście anachronizm. Dla większości (bo nie raz to już słyszeliśmy i czytaliśmy) cena naszego koca jest ,,szalona''. Najśmieszniejsze w takich komentarzach jest to że
najczęściej Ci którzy oburzają się ceną, bez problemu płacą za plastikowe gówno wyprodukowane przez automat w kilka czy kilkanaście minut niewspółmiernie większe pieniądze. Zastana
wialiśmy  się wielokrotnie nad ceną i w ogóle nad sensem robienia
takich wyrobów, zawsze wniosek był ten sam. Niepoprawni optymiści (my do nich się zaliczamy) wierzą w to że warto robić to
nadal, cena z pewnością nie jest tą która pozwala każdemu na
okrycie się kocem z alpaki przez nas wytworzo-
nym, jednak przecież my też nie raz rezygnujemy z czegoś bo nas zwyczajnie na to nie stać, lub jak pewnie każdy z Was odkładamy zakup w czasie aby zebrać na niego pieniądze. Na naszej stronie www.losalpaqueros.com  w krótkim opisie wełny i wyrobów z alpaki określamy je tak jak wszyscy na świecie jako należące do Luksusowych, do takich od 6000 lat  należą. Jednak słowo luksus wydaje się być śmieszne i zdewaluowane w obecnych czasach nawet w naszym kraju, piszemy ,,nawet'' gdyż kto by pomyślał jeszcze kilka, kilkanaście lat temu że nie będzie luksusem dla tysięcy Polaków coroczny albo i częstrzy wyjazd na wypoczynek do odległych krajów, jak to niektórzy nazywają ,,pod palmy''Żenujący w tym dla nas nie jest sam fakt, bo to pięknie że mamy zamożne społeczeństwo, żenującym jest że to właśnie Ci najgłośniej się oburzają na cenę koca, z reguły nie mając (bo ich to nie obchodzi) zielonego pojęcia o tym, czym jest alpaka, czym są nasze z niej wyroby, wszędzie na świecie zwane UNIKATOWYMI. Ilość kocy do tej pory wykonanych przez nas pozwala wierzyć że są ludzie dla których słowa LUKSUSOWY UNIKATOWY posiadają pierwotne znaczenie a wybór między chińskim gównem z plastiku a odwiecznym naturalnym ręcznie robionym dziełem z charakterem, jest prosty : )
Serdecznie pozdrawiamy tych którzy używają w różnych miejscach świata naszych kocy, jak również tych którzy mają zamiar stać się ich posiadaczami : ) 
P.S.
Oczywiście nie będziemy zdziwieni brakiem komentarzy : / Przyznamy się jednak ,,po cichu''że nosimy się z zamiarem dokonania porządków wśród naszych obserwatorów (robiliśmy już to kiedyś, wybiórczo zamykając dostęp do naszego bloga) gdyż w żaden sposób nie możemy zrozumieć po co TU zaglądają, czego TU szukają, jeśli niektórzy ani razu nie poświęcili chwili czasu aby napisać choćby krótkie zdanie komentarza : (







Czasem robimy ,,dziiiwne'' rzeczy : )

$
0
0

























Kilka lat temu Zosia szyła coś takiego http://duoart.blogspot.com/2011_03_01_archive.html Quilt służył jako t/z ocieplenie ściany lub jak to mówiło się kiedyś makata na ścianę za łóżkiem małego Piotrusia. Piotruś urósł - spoważniał no i zmienił (wyraźnie) zainteresowania, czasy ,,Misia Uszatka'' zastąpili inni bohaterowie więc i sceneria za łóżkiem nie pasowała już do snów i marzeń Piotrka. Mama z Babcią postanowiły zmienić dekorację : )
Nowy quilt ma wymiar 210cm x 120cm i jak się śmialiśmy następna może być już tylko ,,Bitwa pod Grunwaldem'' Tło stanowi tradycyjnie szyty patchwork a na niego techniką aplikacji naszyta jest caaała opowieść. Życzeniem  Piotrka było żeby za jego łóżkiem i nad jego głową rozgrywała się bitwa rycerzy, ach no i jeszcze bardzo ważne musi być na nim tajna skrytka na książkę i inne skarby . Mamy nadzieję że ocenę pracy Zosi Piotruś wyda pozytywną i efekt prawie tygodnia ciężkiej pracy zostanie przez Niego zaakceptowany : ) Jak porównacie pierwsze zdjęcie (projekt) i zdjęcie ostatnie zobaczycie jak czasami projekt rozwija się w trakcie realizacji, są tacy którzy nazywają to pracą twórczą : ) Oczywiście skrytka jest i to duża, ale nie możemy ujawnić jej usytuowania  bo przecież wtedy nie byłaby już tajemną skrytką : )



W cieniu lipy pamiętającej zamierzchłe czasy : )

$
0
0

Korzystając z niezwykłej jak na ten moment roku pogody wybraliśmy się wczoraj rowerami do miejsca które bardzo lubimy. Pisaliśmy już kiedyś że mamy nie daleko do rezerwatu torfowego ,,Świńskie bagno'' Rezerwat jest ciekawy o każdej porze roku, jednak teraz gdy życie zaczyna się budzić po zimie jest tam wyjątkowo. Miejsce to jest też wyjątkowe z racji prastarych traktów których wokół niego jest kilka, starych traktów pruskich wyznaczonych przez potężne kilkusetletnie lipy. Tak potężne lipy są piękne o każdej porze roku, teraz gdy nie ma jeszcze na nich liści można podziwiać ich majestatyczną wielkość. Niektóre mają w sobie olbrzymie dziuple, dziuple tak wielkie że bez problemu mogą wejść do nich schronić się 3-4 dorosłe osoby.
Nie wiemy czy wiecie skąd i dlaczego powstawały takie trakty, aleje obsadzone olbrzymimi dziś drzewami (jeśli oczywiście jakieś bydlaki wcześniej ich nie wycięły) Trakty te w dawnych czasach łączyły ze sobą ,,sąsiadujące'' majątki, wsie, służyły też jako dojazd do pół uprawnych. Tu u nas na ,,Prusach Wschodnich'' jest jeszcze sporo właśnie takich lipowych traktów. Były to czasy gdy jedynym środkiem lokomocji były zaprzęgi konne. Sadzenie drzew podyktowane było względami praktycznymi, gdyż odnalezienie drogi wśród rozległych pól latem i w dzień nie było wielkim problemem. Problem zaczynał się zimą gdy wszystko do koła było zawiane metrową warstwą śniegu. To właśnie po to obsadzano trakty drzewami aby nie gubić drogi zimą czy nocą gdy wracano z sąsiedzkiego spotkania saniami : ) Te tak zwane dziś ,,zadrzewienia śródpolne'' ze szczególnym natężeniem zaczęły się pojawiać na przełomie XVIII i XIX wieku gdy nauki rolnicze szybko się rozwijały i świadomi właściciele ziemscy aby powstrzymać wiejące i wysuszające wiatry znaleźli dodatkowe korzyści z obsadzonych drzewami traktów. Do dziś jest wiele miejsc w naszej okolicy które przypominają majątki angielskie w których pola podzielone są na mniejsze kwatery, okolone imponujących rozmiarów drzewami które zatrzymują wiatry, zmieniają cyrkulacje powietrza, hamują parowanie wilgoci z gleby na polach i tworzą warunki do rozwoju fauny: ptaków, owadów, gadów tworząc przyrodniczą różnorodność. Czy możecie sobie wyobrazić zapach w końcu czerwca gdy kwitną tak potężne lipy ukwiecone na złoto : )


































ZAPROSZENIE !!! : )

$
0
0




Dziś chcieliśmy w imieniu organizatorów zaprosić Was na konferencję organizowaną przez M.O.D.R Poświętne w Płońsku. Jeśli myślicie o hodowli alpak, jeśli macie pytania dotyczące tych zwierząt, jeśli macie pytania dotyczące przetwórstwa ich włókna, jeśli dręczą Was pytania - czy warto, czy się opłaca, jak kupić, gdzie kupić. Zapraszamy 11kwietnia na konferencję do Ośrodka w Płońsku. To wyjątkowa okazja aby w jednym miejscu spotkać:                                 Panią mgr.inż Annę Morales Villavicencio, pracownika naukowego SGGW w Warszawie, jedynego naukowca w Polsce zawodowo zajmującą się wielbłądowatymi a w szczególności alpakami. Autorka wielu artykułów poświęconych tematyce biologii, hodowli alpak. Prezes ZWIĄZKU HODOWCÓW ALPAK w POLSCE.
       Pana dr.inż Zdzisława Czaplickiego członka Zarządu Głównego ,,STOWARZYSZENIA WŁÓKIENNIKÓW POLSKICH'' zajmującego się od strony naukowej przetwórstwem włókna również alpak. Pan doktor opracował metodę prania włókna alpak przy pomocy myjki ultradźwiękowej.
       Oraz nasze skromne osoby czyli Zosia i Janusz Guzowscy plastycy zajmujący się praktycznie hodowlą alpak i przetwórstwem ich włókna unikalną technologią stosowaną przez Indian Andyjskich i tworzących t/z ,,Rustic Alpaca Wool'' wyroby z alpaki tworzone całkowicie ręcznie. Naszą prelekcję poświęcimy głównie na odpowiedzi na pytania które chcieliście zadać a nie mieliście okazji. W trakcie przerw w konferencji będzie można zobaczyć, dotknąć i przyjrzeć się sposobowi wytwarzania naszych wyrobów z wełny alpak.
Udział w konferencji jest całkowicie bezpłatny. SERDECZNIE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH CHĘTNYCH W IMIENIU ORGANIZATORÓW I WŁASNYM
Zosia i Janusz ,,Los alpaqueros-manufacture''


Smak wiosny : )

$
0
0





Mimo ze trawa u nas jeszcze nie bardzo zaczęła rosnąć to nasze kózki mają już jej na tyle aby zacząć dawać wiosenne mleko. Specjalnie piszemy wiosenne gdyż jest ono charakterystyczne i różni się od mleka w innych okresach sezonu. To właśnie mleko jest najdoskonalszym materiałem na wszelkie przetwory, w naszym przypadku sery dojrzewające, ser przez nas zwany pasterskim o wyraźnym charakterze bałkańskim, oraz twaróg. Dziś już któryś raz w tym sezonie robiliśmy twaróg, część  nie przyprawiona na naleśniki z twarożkiem, no i ta druga część w robieniu której podobno jesteśmy mistrzami - Twaróg kozi z czosnkiem i świeżymi ziołami lekko posolony. Pisząc zioła nie nadużywamy tego słowa jak to często zdarza nam się widzieć. Z racji czosnku którego aromat jest mocny przeciwwaga ziół musi być wyraźna, cząber górski, szczypior, koperek, odrobina rozmarynu no i nasza ,,taaaajna broń'' kubańskie oregano (wyjątkowa roślina o silnym świeżym aromacie i mocnym smaku-mieszanką tymianku, mięty, szałwi i oregano). To ostatnie ziółko daje niepowtarzalny świeży aromat i smak świetnie komponujący się z kozim twarogiem : ) Dobrze wymieszany twaróg kwasowy (robiony na kulturach kwasowych mleka nie na podpuszce) powinien kilkanaście godzin dojrzewać i pozwolić przeniknąć i wymieszać się aromatom ziół i czosnku. My w tym celu zamykamy go do hermetycznych pudełeczek. Następny poranek i śniadanko z tym twarogiem to naprawdę niebiańskie przyjemność : )))





























Pamiętamy, We remember, Мы помним

No i się odbyła : )

$
0
0





Tak jak zapowiadaliśmy kilka dni temu dziś w M.O.D.R Poświętne odbyła się konferencja dotycząca szeroko pojętej hodowli, przetwórstwa, ekonomi i wszystkiego co dotyczy alpak. Jak na polskie warunki można powiedzieć że zainteresowanie było niezłe, zebrało się  około 70 słuchaczy i to co najważniejsze a zapowiadane przez nas poprzednio troje prelegentów mających wieeele do powiedzenia na różne tematy dotyczące ALPAK, no i poza tym zarząd w komplecie Związku Hodowców Alpak w Polsce, Pan Mariusz Wierzbicki (Bujenka k/Ciechanowca) właściciel najstarszej Polskiej hodowli alpak i jednocześnie jedyny importer tych zwierząt z Chile, zaopatrujący w te zwierzęta Europę środkową i wschodnią. Możemy powiedzieć tyle ,,niech żałują ci którzy myślą o hodowli alpak a dziś nie znaleźli czasu na przyjazd do Płońska.
Z racji coraz większego zainteresowania hodowlą Alpak w Polsce nie obyło się bez telewizji dwóch stacji, to znaczy TVP 1 oraz TVP Regionalna : ) No i udzielaliśmy wywiadów dzieliliśmy się wiedzą, pozwalaliśmy Tym którzy do tej pory nie mieli okazji poznać unikalnych walorów włókna alpaki dotknąć obejrzeć, przytulić, różne nasze wyroby : ))) Na zakończenie, atmosfera była bardzo miła, wykłady i dyskusje przeplatane przerwami na kawe,herbatę i ciasto. Wiele pytań i wiele twarzy zachwyconych z minami tych którzy wreszcie odkryli coś dla siebie.










































Wielkanoc to nie tylko ,,święcone jajeczko''

$
0
0





Dobrze się złożyło bo właśnie kilka dni temu Zosia pracowała nad pięknym Ukrzyżowaniem wielkiego artysty malarza przełomu XIX i XX wieku, który jak to zwykle w Polsce bywa nie potrafił się rozpychać łokciami i niestety został całkowicie zapomniany. Wojciech Piechowski (1849-1911) największy Polski sakralista, jeden z pierwszych symbolistów. Przez całe dorosłe życie przyjaciel Józefa Chełmońskiego. To Chełmoński mówił o Piechowskim ,,To on jest wielkim artystą, ja przy nim jestem nikim''
Grafika a dokładnie połączenie techniki ,,piórka'' i gwaszu o znamiennym tytule ,,Via et vita nostra'' - ,,Droga i życie nasze'' to praca z ostatnich dni ,,Wielkiego postu'' Zosi, wymiar 60x 35 cm. To dzieło Piechowskiego które na ,,Wielkiej Światowej Wystawie'' w Paryżu w roku 1900 otrzymało brązowy medal. Jest to jedyne ,,Ukrzyżowanie'' jakie znamy namalowane ,,z tłumu'' to znaczy z pozycji kogoś kto stoi wśród tych złorzeczących Jezusowi umierającemu na krzyżu, a nie z pozycji obserwatora ,,na zewnątrz'' .Doszliśmy do wniosku że może warto pokazać jak powstaje taka praca : )  a przy tym w Wielkim Tygodniu jest świetnym obiektem to przemyśleń i medytacji (brzmi to pewnie anachronicznie w świecie mamony i całkowitej komercjalizacji również sfery sacrum)















Dotacje europejskie... ???

$
0
0
Dziś może taki nie bardzo świąteczny temat, właściwie wstawiając poprzedni wpis byliśmy przekonani że następny to już będą Życzenia. Ostatnio napisał jeden z naszych obserwatorów że nie lubi (nudzą go) ,,politycznych wpisów - tematów'' Od razu zaznaczamy, nie wiemy dlaczego od kilku lat głośne wyrażanie swoich poglądów innych niż te przyjęte i zatwierdzone są zaraz polityką, a mało tego, niebezpieczną polityką. To ostatnie nigdy by nam nie przyszło do głowy gdyby nie telefon od życzliwej nam osoby którego treść była mniej więcej taka ,,A za ten znaczek napis na blogu na bocznym pasku to żebyście nie musieli żałować (na pytanie dlaczego) nooo żeby się wam nie odbiło to czkawką'' Chcemy dziś dla tych co nie lubią klikać w linki (mimo że to takie proste) ,,przedrukować" uzasadnienie ogólnopolskiej akcji, i nasze spostrzeżenia na temat całego tego ,,MAJDANU'' zwanego dotacjami EU
     Pół dekady temu miała miejsce następująca historia. Mój przyjaciel, Kamil Cebulski, podsumował poprzedni rok organizowania Alternatywnych Lekcji Przedsiębiorczości, które miały na celu doprowadzenie do spotkań w formie lekcji licealistów z przedsiębiorcami na terenie Polski. Okazało się, że w ciągu roku dotarł do 57 tys. uczniów w 326 szkołach, gdzie zorganizował 1642 spotkania. Podsumował koszt projektu na 122 tys. złotych.
Co się stało w ciągu kilkudziesięciu godzin od opublikowania podsumowania? Zgłosiło się do niego sześć firm, które zaoferowały "załatwienie" dotacji na następne lata programu w wysokości co najmniej kilkunastu milionów. Natchnięty tym wydarzeniem, stworzył wtedy małą inicjatywę "Jestem OK, nie biorę", parafrazując dość znaną akcję walki z narkotykami. Bo dotacje są jak narkotyki, doradcy są od nich uzależnieni i rzucają się na każdą ofiarę jak lwy. To, co na prywatnym rynku kosztowało kilkaset tys. zł, na rynku państwowo-dotacyjnym rosło do parunastu milionów.
Patrząc na rosnącą liczbę serwisów internetowych ze stopką Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego... oraz biur, gdzie na wejściu witają nas błękitne tablice z gwiazdkami, postanowiłem reaktywować akcję "NieBiorę.EU". Po co? Bo widzę, że osoby, które wzięły dotację, traktują ten fakt, jako powód do dumy. Udało im się wyrwać kilkaset tys. zł, które najpierw urzędnik komuś zabrał. Komuś, kto je uczciwie zarobił. A dumni powinni być ci, którzy potrafią nie brać udziału w tej grabieży, czy - jeśli ktoś woli inne słowo - redystrybucji. 
 I dla tych osób stworzyliśmy NieBiore.EU. Jeśli nie bierzesz dotacji i rozwijasz swój projekt w naturalny sposób - znajdujesz klientów i zaspokajasz ich potrzeby - bądź z tego dumny. Ot tak.
 Naszym zdaniem warto promować ludzi przedsiębiorczych, którzy wierzą, że pieniądze zdobywa się służąc innym, a nie wypełniając formularze. I tych, którzy wierzą w koszt alternatywny. Czyli wiedzą, że tracąc czas i energię na pozyskiwanie dotacji, nie spędzą ich na robieniu tego, co stanowi o istocie ich projektu. A to co robimy, jest tym, co kochamy... 
      Jak niektórzy z Was wiedzą od wielu lat mieszkamy na wsi, od wielu lat robimy (a raczej staramy się) na tej wsi robić ,,nie tuzinkowe rzeczy'' realizujemy swoje marzenia, pomysły na zmienianie świata. Przyznamy że nie zawsze nam to wychodziło i nasze życie i bycie to nie jest sielanka. Z racji tego że jak sami o sobie myślimy i mówimy ,,jesteśmy z tych co uważają że głowa nie jest jedną z kilku kończyn, nie służy tylko do noszenia lecz do myślenia - myślenie nie boli'' Od czasów wejścia Polski do EU wielokrotnie sprawdzaliśmy-czytaliśmy a nawet rozmawialiśmy z ,,fachowcami'' o t/z dotacjach o tym czy, w jaki sposób, na jakich zasadach... można by dopomóc szybszemu, lepszemu... rozwojowi naszych pomysłów ( było ich w tym czasie już kilka)... I CO... ???
 Odpowiedź i nasz wniosek jest jeden, dotacje są dla tych, którzy nie koniecznie mają POMYSŁ , muszą mieć ZNAJOMOŚCI, PIENIĄDZE, DUŻO CZASU DO STRACENIA... W całym unijnym dotowaniu wcale nie chodzi o zmniejszenie bezrobocia, rozwój. Biedni, bezrobotni... to tylko DOBRE ALIBI dla firm i urzędów czerpiących krociowe zyski z organizowania nikomu nie potrzebnych, nic nie dających szkoleń i spotkań których nikt nie kontroluje. Na tych liczy się tylko ilość podpisów a nie EFEKT. Z efektów nikt nie rozlicza, nikt na ich brak się nie skarży. Jak ma się poskarżyć człowiek od wielu lat bezrobotny, bez perspektyw, któremu cała ta ,,demokracja w Polskim a teraz i Unijnym wydaniu'' od dwudziestu paru lat udowadnia że jest nikim, że go tak naprawdę nie ma.
   Nasza manufaktura i cały projekt wymyślony został przez nas kilka lat temu, to co robimy teraz to zaledwie 20-30% tego pomysłu, planu. Pomysł który miał dać wyjątkową nie tuzinkową pracę kilkunastu osobom, drepta w miejscu tylko dlatego że nie wzięliśmy pod uwagę tego że nie liczy się pomysł, efekt powstały na skutek jego realizacji, lecz to czy spełnia się warunki podane wyżej grubym drukiem. Tacy jak my przegrywają z kolejną budką z ,,kiełbaską z grilla'' bo nie chodzi o to co i w jaki sposób lecz o to aby KOLESIE z pod znaku... zrobili kasę.
 Jak zawsze po takich wpisach nie liczymy na WASZ ODZEW i to że podzielicie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami :)))




Wszystkiego co dobre : )

$
0
0

Wszystkiego co dobre z okazji Świąt Wielkiej Nocy dla Was którzy TU zaglądacie. Niech zmartwychwstały Chrystus i budząca się przyroda natchnie wszystkich nadzieją a Święta spędzone  w rodzinnej atmosferze miłości i jedności pozwolą  odpocząć i zebrać siły.
                   Życzą 
                  Zosia i Janusz 
 

Dla tych którzy myślą ...śmigus dyngus czyli kubeł zimnej wody.

$
0
0
,,@Agniecha Odpowiedź jest prosta jesteśmy przeciwnikami dopłat dla rolników domyślamy się że chodzi Ci o tak zwane obszarowe. NIGDY NIE WZIĘLIŚMY ANI JEDNEGO GROSIKA DOPŁAT dla rolników - podpowiedziałaś nam ciekawy (jak myślimy dla wielu) temat następnego naszego wpisu. Mówiliśmy o tym na ostatniej konferencji poświęconej alpakom, widzieliśmy jak z niedowierzaniem tego słuchano :)''
    Aby nie być gołosłownym  pociągniemy dziś temat dalej, może niektórzy zmienią zdanie na nasz temat, może nie zawsze na lepsze, może zastanowią się, może zrozumieją, ZROZUMIEJĄ??? nie nie liczymy na zrozumienie, wyrozumiałość...
 Jak niektórzy z TU zaglądających wiedzą na wsi mieszkamy ponad 27 lat, z zawodu wcale nie jesteśmy rolnikami, mało tego nasz zawód ma z rolnictwem tyle wspólnego co zeszłoroczny śnieg z kwitnieniem wiśni za dwa lata ( z zawodu jesteśmy renowatorami dzieł sztuki, specjalistami od drewna zabytkowego-mebli...:) Całe to życie nasze na wsi to ciągła wędrówka, ciągłe poszukiwanie. Poszukiwanie czego ??? Wiele osób zadaje nam pytanie,,przed czym uciekacie?'' Nie wiemy dlaczego. Gdy widzicie że ktoś biegnie myślicie o ucieczce, my biegnąc GONIMY, gonimy marzenia, szukamy wolności, spełnienia. Aby Was nie nudzić (gdyby komuś nie chciało się czytać dalej) nie znaleźliśmy, ani wolności (tej którą sobie wyobrażamy) ani spełnienia. Jedno jest pewne to gdzie i jak żyjemy od ponad sześciu lat jest z całą pewnością zaprzeczeniem wszelkich teorii wymyślanych przez ,,wielce uczonych'' cwaniaczków z tytułami naukowymi , chodzi nam o tych pseudo specjalistów od nauk rolniczych, społecznych, ekonomicznych.
 Miejsce w którym mieszkamy to śródleśne wzniesienie, grunty o bonitacji: kawałeczek kl.V reszta to t/z VI i pozaklasowa. Całe nasze gospodarstwo to 1 hektar 43 ary. Nasze zwierzęta w tej chwili to 3 kozy 1 kozioł, 11 alpak, 2 psy, 4 koty,1 szynszyla. 
    Nigdy nie braliśmy żadnych pieniędzy unijnych, żadnych dopłat, żadnych programów... ŻADNYCH EU.
     Nie korzystamy z zapomóg w żadnej postaci. Nie wyciągamy ręki ani do unii ani do naszego ,,kochanego państwa''
   Nie kwalifikujemy się do żadnych kredytów (dla banków tacy jak my nie istnieją)
     Jedynym naszym źródłem dochodu jest to właśnie gospodarstwo i to co potrafimy wykonać własnymi rękoma.
    To co powyżej wymienione jest źródłem utrzymania w tej chwili 3 dorosłych osób z czego syn studia dzienne na SGGW w Warszawie.
    Z racji tego że przelicznik (bo w tym państwie na wszystko są przeliczniki) areału do t/z hektarów przeliczeniowych jest gruuubo poniżej hektara nie kwalifikujemy się do ubezpieczenia rolników t/z KRUS, mówiąc krótko nie jesteśmy ubezpieczeni. Od wielu lat korzystamy z t/z metod leczenia nie konwencjonalnego lub gdy nie ma wyjścia (dentysta) płacimy za usługę.
    Z racji naszego wędrowania (w tej chwili to 11 miejsce w ciągu 27 lat) nasze dzieci zmuszone były ciągle zaczynać nowe szkoły. Nowe szkoły, nowi nauczyciele, koledzy. Nie zaszkodziło im to w żaden sposób. Starszy syn laureat olimpiad na szczeblu ogólnopolskim, najlepsza matura w swoim roczniku w szkole, studia, piątki na dyplomie inżynierskim i magisterskim. Młodszy laureat olimpiad na szczeblu ogólnopolskim. W tej chwili już inżynier leśnik, kontynuuje studia magisterskie na leśnictwie, wydziale który jest jednym z trudniejszych na SGGW.
    CIEKAWOSTKA :)żyjemy tak bardzo POZA MARGINESEM (specjalnie piszemy nie na marginesie) że gdy w 2011 roku odbywał się Narodowy Spis Powszechny, gdy spisywano nawet bezdomnych na dworcach, do nas nikt się nie pofatygował. Okazało się że nas nie ma, nie istniejemy :D
    Czy jest nam łatwo? Byłby idiotą ten kto by tak pomyślał. Ciężka praca i skromne życie (Ci którzy poznali nas osobiście wiedzą jak bardzo skromne )
   Czy jesteśmy szczęśliwi, czasami tak :) ale to pewnie jak wszyscy.
   Po co to wszystko piszemy???  Aby rozwiać to co się wielu wydaje, aby zaprzeczyć kretyńskim teoriom i pieprzeniu polityków których misją jest wmawianie WAM że chcą Wam pomagać (nie dodając że za Wasze pieniądze) Aby obalić mit że dranie ,,na górze'' robią coś dla nas. 
   Jeśli wyczuliście gorycz w tym co piszemy to błędne odczucie, to nie gorycz to wściekłość.



 

CO SIĘ STAŁO ???

$
0
0





To statystyka wejść za ostatni tydzień
Wczoraj dowiedzieliśmy się że to już 10 lat, na pokazie propagandowego filmiku trwającego 60 sekund za który WSZYSCY zapłaciliśmy 922 tysiące złotych, pani minister od wszystkiego ze zdziwieniem zapytała zebranych dziennikarzy  na owej konferencji ,,czemu jesteście jacyś tacy smutni, bo ja to mam ciarki jak to oglądam'' Ciekawe czy Wy macie ciarki jak  to oglądacie. Nie, nie, nie obawiajcie się nie będziemy zmuszać do odpowiedzi, to takie pytanie z tych retorycznych umieszczone TU tytułem wstępu lub jak kto woli w ramach zagajenia.
 Zastanawiacie się co robią tu te zdjęcia? To dowód na to co piszemy, aby nie być oskarżonym o wymysły i układanie ,,spiskowej teorii dziejów'' dodaliśmy dowody w postaci naszych blogger'owych statystyk. Od kilku dni zastanawiamy się nad tym co już nie raz słyszeliśmy, czy nasz kraj to jeszcze demokracja czy już... W ciągu tygodnia przeczytało nasze wpisy tak z grubsza licząc ponad 2 tysiące ludzi, są wśród nich obcokrajowcy z czego bardzo się cieszymy, ale większość to Polacy z Polski i ci rozsiani po świecie (często Ci którzy wyjechali a właściwie zostali wygnani z Ojczyzny na tułaczkę za chlebem). Większość to na pewno ludzie młodzi. Do czego zmierzamy? A do tego że przy tej liczbie czytających, czy nie jest zastanawiająca liczba komentarzy - licząc dokładnie 10. I tak się zastanawiamy co stało się z narodem który stworzył największy ruch buntu i niezgody - SOLIDARNOŚĆ. Co stało się z ludźmi którzy dwadzieścia parę lat temu potrafili się zbuntować bo chleb podrożał o 50 groszy. Jaki mechanizm terroru trzeba było stworzyć aby zakneblować naród słynący z odwagi i umiłowania wolności ? (to też pytanie retoryczne, my wiemy jaki to mechanizm)
Nie będziemy się znęcać nad Wami namawiając do zabrania głosu, do komentowania. Jednak na tą zbliżającą się 10 rocznicę oddania nas w jasyr za garść srebrników chcieliśmy wiedzieć, liczyliśmy naiwnie że podpowiecie nam co się takiego z WAMI stało ???





Myślenie nie boli !!!

$
0
0





Doszliśmy do wniosku że koniecznym jest w tych dniach kontynuować temat, kontynuować dla przeciwwagi. Najbliższe dni to będzie zalew, MORZE propagandy. Panowie na górze zrobią wszystko aby zagłuszyć wszelkie objawy wolnego myślenia, zrobią wszystko aby uwiarygodnić swój niecny plan. Mamy nadzieję że nie wszyscy dali się ogłupić. Jesteśmy pewni że w Polsce jest wielu ludzi którzy potrafią sami myśleć, obserwować  i wyciągać wnioski. Pozwoliliśmy sobie skopiować komentarz z pod jednego z naszych postów, komentarz napisany przez młodą osobę (to bardzo ważne) Może Ci którzy nie lubią naszego pisania po przeczytaniu tego co poniżej zatrzymają się w biegu, pomyślą, tak pomyślą ,,myślenie nie boli''
Autorką tego mądrego tekstu jest @Tesia właścicielka bloga ,,Tesi Twórstwo'' 

           Mnie tylko zastanawia jak to jest że ludzie żrą bezmyślnie dotacje mając przed oczami jaskrawy przykład, a nawet kilka, do czego to służy i prowadzi.

Jeśli chcesz by ktoś przestał być głodny, daj mu wędkę, nie rybę - znacie to przysłowie, prawda? Wszyscy znają. Jeśli dasz rybę, zaspokoisz głód tylko na chwilę, oraz uzależnisz od siebie obdarowaną osobę. Najwyraźniej to o to chodzi.

Unia nie przynosi ulg podatkowych, uproszczeń biurokratycznych, słowem, nie daje absolutnie niczego, co by faktycznie pomagało w prowadzeniu biznesu. Za to ochoczo rzuca pieniądze, co jest świetną, sprawdzoną metodą by ludzie przestali działać. By oduczyli się przedsiębiorczości.

Przykład? Grecja, oczywiście. Chyba nikt rozsądny nie myśli że grecy jako nacja jakoś szczególnie wyróżniali się na polu chciwości czy roszczeniowości. Ludzie jak wszyscy inni. Przez kilka lat konsekwentnie byli uczeni że po pierwsze, Unia da, wystarczy wyciągnąć rękę, oraz po drugie, że jak się czegoś pragnie to się idzie nie do pracy i oszczędzać, tylko do banku i ubiegać o kredyt. (czy te mechanizmy nie brzmią znajomo?) Tak łatwo było stworzyć społeczeństwo niezdolne zapracować samo na siebie. Efekty? Spektakularne. Powstał kraj kompletnie zależny ekonomicznie od Unii, najpierw o potencjale ekonomicznym osłabionym przez ciągłe dawanie ryby, następnie upięty na krótkiej smyczy unijnych pożyczek - śmieszy mnie gdy jeszcze ktokolwiek przedstawia unijne podkarmianie upadającej Grecji jako jakąś szczególną łaskę ze strony UE - mogą teraz robić z Grecją co chcą, powstał kraj-niewolnik. Z mieszkańcami którzy zatyrają się by spłacić pożyczki, zamiast robić na swoją własną korzyść.

Inny przykład unijnego wyniszczania gospodarczego - Afryka. Tam już podobne mechanizmy zachodzą bez jakiegokolwiek "pomocowego" płaszczyka. Bezpardonowo europejskie (i chińskie) firmy wchodzą na tereny które dotychczas dawały korzyści okolicznym mieszkańcom, zawłaszczają je, mieszkańcy zaś co najwyżej mogą dostać zatrudnienie przy eksploatowaniu dóbr które dotąd im służyły - dostając z całego procesu ochłapy, oczywiście.
Z jednej strony ograniczanie możliwości gospodarczych kraju, dosłownie zabieranie wędki, z drugiej, "pomoc humanitarna", świetnie służąca utrzymaniu Afrykanów w zależności i nędzy. A jednocześnie w posłuszeństwie - no przecież dostają. Pomoc,prawda?                                                                                                                                            

      Jedyne co w tym wszystkim zastanawia w kontekście UE - mechanizmy uzależniania i ubezwłasnowolniania ościennych krajów członkowskich są wprowadzane mimochodem czy z pełną celowością? 

       Po trzech ostatnich wpisach i ,,wielkiej'' ilości odważnych komentarzy nie oczekujemy Waszej aktywności. Przyznamy że dziwi nas i smuci brak komentarzy od osób po których nie spodziewaliśmy się milczenia właśnie teraz. Wiemy jednak że ostatnie wpisy przeczytało u nas kilka tysięcy ludzi, więc... 

Poranna wizyta

$
0
0





Aby nie być posądzonym o monotematyczność. Nie, zaczniemy inaczej, po naszych ostatnich wpisach i zaobserwowanej wielkiej dysproporcji (co akurat nas na naszym blogu od dawna nie dziwi) stosunku wejść do komentarzy, dziś zmiana tematu. Gdy patrzymy za okno i obserwujemy toczące się za nim życie dochodzimy do wniosku że szczęściem jest że takich miewamy gości, że to co widać za oknem to właśnie to, a nie smród spalin, nieżyczliwi ludzie goniący nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co. Ci którzy chcą nas zezłościć patrząc na otoczenie dookoła naszego domu mówią ,,powinniście się postarać, to może kiedyś położą wam tu na drodze asfalt :)'' Przecież nie ma nic milszego w tym chorym świecie od takiej porannej wizyty, obserwacji dudka któremu kwitnący ,,Grudnik'' stojący na oknie pomylił się z konkurentem :)

P.S.
Swoją drogą warto od czasu do czasu poruszyć temat ważny, kto wie czy nie najważniejszy, chociażby po to aby sprawdzić Tych co dookoła :D Ich stosunek do rzeczywistości  i wartość tego co głoszą. Mądrzy ludzie mówią że milczenie w sprawach ważnych też jest stanowiskiem i wyrażaniem poglądów, o czym większość zapomniała  :)



Писание иконы - tajemnica monastyrów : )

$
0
0





Jakiś czas temu widzieliśmy coś co nazywane było ikoną, coś dziwnego (mówiąc delikatnie). Pewnie by nas to nie dręczyło gdyby nie było w naszym życiu okresu w którym całkiem poważnie zajmowaliśmy się robieniem t/z podróbek czyli ikon udających wiekowe ikony. Wychodziło nam to całkiem nieźle na tyle że nasze ikony (niby stare) są dziś w kolekcjach we Włoszech, Hiszpanii, Holandii a nawet w Rosji :) no i oczywiście w polskich domach. Zdarzyło się też nam prowadzić kurs pisania ikony gdzie spragnieni poznania tajemnicy monastyrów Warszawiacy przez kilka tygodni poznawali w praktyce krok po kroku arkana tej sztuki znanej od ponad tysiąca lat. Z racji tego że zawsze bardzo poważnie podchodzimy do tego czego się podejmujemy, zrobiliśmy taką pomoc ,,naukową'' dla ułatwienia przekazu naszym często bardzo dorosłym uczniom i uczennicom. Pomoc na której widać (poniżej) kolejne etapy powstawania ikony, jej warstwy, kolejność jest bardzo ważna dla osiągnięcia pożądanego celu. Na zdjęciu widać ponumerowane pasy, nie widać tylko etapu 8mego, uznaliśmy że on jest najbardziej widoczny , postarzona gotowa ikona. Owa pomoc a dokładnie deska pod ikonę nie ma tylko jednego elementu bardzo często występującego w ikonach, t/z kowczagu czyli lekko wystającego obramowania które jednak nie we wszystkich ikonach występowało.
 Gdyby ktoś chciał zapytać o któryś z etapów lub w ogóle o cokolwiek związanego z pisaniem ikony proszę bardzo odpowiemy w komentarzach : )
P.S.
Ikona to nie tylko nazwa obrazka o treści sakralnej, to przede wszystkim  ściśle przestrzegana technologia. Coś co nie wykonane jest w zgodzie z tą technologią nie może być nazywane ikoną (tym bardziej przez Prawosławnych : ) Nie wspominamy TU o rytuałach które zawsze powinny towarzyszyć pisaniu ikony mającej służyć wiernym w oddawaniu chwały Bogu.


Dzisiejsza pogoda dowodzi...

$
0
0





Z pewnością niektórzy z Was obserwując ostatnie nasze wpisy doszli do wniosku że nasza manufakturka skończyła swoją działalność : ). Jak niedawno przeczytaliśmy w życzliwym komentarzu - @Anonimowy ,,To się do ROBOTY ZABRAĆ a nie biadolić że jest tak czy owak''  ,,podpatrywać co za miedzą robią i jak''
Napisał to z pewnością ktoś kto nie lubi się przepracowywać, a wystarczyło ,,powędrować'' troszeczkę wstecz po naszym blogu  aby się przekonać że co jak co ale lenistwa to z całą pewnością zarzucać nam nie wypada. Wydaje się że i co do nauki, co i jak robić to ci zza miedzy mieliby się czego od nas nauczyć : )
Aby popsuć humor tym o których wyżej, dziś sygnał że cały czas ,,Los alpaqueros-manufacture'' pracuje. Nie brakuje nam pomysłów na nowe realizacje. Właśnie dobiega końca praca nad kolejnym fajnym pomysłem. Mieszanina szarości, mieszanina faktur, specjalnie przędzina wyjątkowa włóczka  i to co zawsze gwarantujemy, super ciepło, cudowna miękkość i jedyny unikatowy ciuch, który nie daje się zamknąć w bez ''charakternej''  rzeczywistości masowej chińskiej produkcji. Dzisiejsza pogoda dowodzi że bez względu na porę roku zawsze dobrze jest mieć COŚ ciepłego pod ręką : D
Niebawem zaprezentujemy całość.


Piękne szarości, niepowtarzalny charakter : )

$
0
0





Trzymając się naszych założeni że ma być rustykalnie, etnicznie i przede wszystkim komfortowo dziś sweter w rozmiarze 42-46. Piękne szarości od zimnych niemal niebieskich przez przebielone srebrno białe z wtrąceniami ciepłymi wchodzącymi w ciepłą czerń. Karczek zrobiony ze specjalnie uprzędzionej włóczki, odcięty obszyciem z warkocza z jedwabistego włókna Suri. Sweter z racji rozmiaru waży 1kg 10dkg jest mięciutki i niezwykle miły w dotyku. Niewysoki golf jest gwarancją że nie zmarzniesz w tym swetrze nawet gdy inni będą drżeć z zimna. Wydaje nam się że sweter zadowoli każdą kobietę dbającą o swój komfort i oryginalny wygląd a jego wielkość zagwarantuje wygodę i dobry wygląd bez względu na figurę ; ) Dla Zosi oczywiście wszystko jest jak ze starszej siostry : )
 http://www.losalpaqueros.com/boutique.php?&grupa=Swetry






















Viewing all 331 articles
Browse latest View live